20 maj 2007

Zamiast wstępu

Od pewnego czasu przeglądam blogi amerykańskich bibliotekarzy, tworzące zjawisko sympatycznie nazwane "biblioblogosferą". Zjawisko to nabrało wagi, znaczenia i rozmiarów, których - przeglądając zasoby sieci - nie sposób już przeoczyć. To tam właśnie rodzą się idee, koncepcje, sugestie i wyobrażenia tego, czym we współczesnym świecie jest, czy też powinna być, biblioteka. Tam również powstaje kolektywna inteligencja, kreatywność i świadomość bibliotekarzy, a więc wszystko to, co pozwala nam znaleźć swoje miejsce w "dwuzerowym", dynamicznie rozwijającym się świecie nowych mediów, poczuć się dobrze, komfortowo i na czasie.

Polska biblioblogosfera jest dużo skromniejsza od amerykańskiej, jednak istnieje, rozwija się i zawiera w sobie wiele interesujących treści. Mam szczęście uczestniczyć w ciekawych projektach, mających na celu m. in. spopularyzowanie wśród polskich bibliotekarzy koncepcji Biblioteki 2.0 - forum dyskusyjnym oraz blogu Biblioteka 2.0. Kilkoro moich znajomych bibliotekarzy prowadzi już własne blogi, dzieląc się z resztą świata swoją wiedzą, przemyśleniami i efektami intelektualnych poszukiwań. Chciałabym również dorzucić mały kamyczek do tworzącej się lawiny polskiej biblioblogosfery, która - mam nadzieję - zdoła zmieść z powierzchni ziemi negatywne stereotypy i krzywdzący obraz naszego zawodu (którego przykład mamy tu), a w ludziach obudzi przekonanie, że warto coś robić i tym samym przyczyniać się do tworzenia nowej rzeczywistości.

Interesujące wyniki przyniosło badanie sondażowe przeprowadzone wśród amerykańskich blogujących bibliotekarzy, zapytanych, dlaczego właściwie piszą blogi. Ich motywacje przedstawiają się następująco:

- dzielenie się z innymi własnymi pomysłami, komunikowanie się z przyjaciółmi, znajomymi i rodziną (40,5%)
- notowanie dla siebie swoich przemyśleń, bycie na bieżąco (24,1%)
- zaistnienie w sieci, budowanie wirtualnej społeczności (19%)
- działania marketingowe, reklamowanie i informowanie o swojej bibliotece czytelników i użytkowników bibliotecznych usług (12,9%)
- kształtowanie i doskonalenie umiejętności pisania (12%)
- przetwarzanie, precyzowanie własnych myśli na różne tematy (12%)
- poczucie obowiązku wobec swojego zawodu, przyczynianie się do jego rozwoju (9,5%)
- prezentowanie zagadnień czy tematów, które nigdy wcześniej nie były nigdzie poruszane (6,9%)
- wyrażanie uczuć, emocji i poglądów (6%)
- po prostu zabawa (6%)

Myślę, że moja motywacja zawiera w sobie wszystkie spośród wymienionych, każdej po trochu. Niewątpliwie sieć oferuje nam narzędzia, których szkoda byłoby nie wykorzystać, choć pewnie nikt nie wie, jaki będzie w przyszłości efekt ich zastosowania. Ale to w końcu przywilej życia w ciekawych czasach. Blogujmy, eksperymentujmy, uczmy i bawmy się.

Mój blog zatytułowałam Bibliowizjer, wzorując się na amerykańskich bibliotekarzach, którzy tytułują swoje blogi. Nie aspiruję do tworzenia jakichś wybitnych czy wizjonerskich treści, choć mam nadzieję, że zamieszczane tu materiały choć trochę przyczynią się do zwiększenia naszego kolektywnego bibliotekarskiego IQ :)



1 komentarz:

jmonika pisze...

A propos tego przykładu w nawiasie...kolejny tutaj ..żenada panie autorze, żenada:|