14 paź 2007

Sieci społeczne w bibliotekach

Ciekawy tekst ukazał się w blogu Panlibus. Jedna z amerykańskich bibliotek uczelnianych postanowiła ograniczyć studentom możliwość korzystania ze społecznościowego serwisu Facebook, w wyniku czego wykorzystanie bibliotecznych komputerów spadło o 80%. Uważam, że jest to dla bibliotek ważna informacja, gdyż pokazuje, czego użytkownicy (lub znaczna ich część) szukają w bibliotece, do czego chcieliby mieć dostęp, czy po prostu (i brutalnie) - po co właściwie tam przychodzą.

Co ciekawe, chodzi o bibliotekę amerykańską, a biblioteki amerykańskie są znacznie lepiej od naszych wyposażone, dysponują lepszym zapleczem technicznym (i warunkami finansowymi), są więc dobrze przygotowane do realizacji nowoczesnych usług informacyjnych. A jednak.

Czytelnik przychodzi do biblioteki po to, by dostać coś, co jest mu potrzebne, a nie po to, by dowieść, jak wielu ludzi czyta książki. Bywa, oczywiście, że potrzebne mu są książki, lecz niestety coraz rzadziej. Częściej potrzebny mu jest dostęp i konkretna informacja, najlepiej dostarczona zdalnie. Amerykańskim studentom potrzebny był dostęp do sieci, i to głównie do jednego z najpopularniejszych wśród młodzieży społecznościowych serwisów Facebook. W uczelnianym kampusie nie każdy ma dostęp do Internetu, zresztą w wielu domach (nawet w USA) dostępu do sieci jeszcze nie ma lub jest za wolny, lub za dużo osób chce korzystać na raz :)

Serwisy społecznościowe to wynalazek amerykański, więc tam jest najwięcej ich odbiorców. Lecz wszystko w Internecie ma zasięg globalny (Facebook - ponad 42 mln zarejestrowanych użytkowników, MySpace - ok. 15o milionów użytkowników - dane z Wikipedii). W Polsce sieci społeczne są może mniej popularne niż w USA, mamy jednak coraz więcej naszych rodzimych (grono.net, ogniwo.net, Moja Generacja czy GoldenLine), a wiele polskich profili można już znaleźć w anglojęzycznym serwisie MySpace.

Zresztą MySpace wkracza na polski rynek, co może oznaczać zwiększone zainteresowanie czy też odkrycie tego zjawiska przez wielu dotychczas nieświadomych internautów. Wielu z nich z pewnością nie przyjdzie do biblioteki tylko po to, by skorzystać z sieci społecznych, ale na pewno będą i tacy. Jak pokazuje amerykański przykład, lepiej więc nic nie ograniczać. Można by nawet w ramach lekcji bibliotecznych wprowadzić do programu zajęć tematykę serwisów społecznościowych, np. pokazać, jak zakłada się profil, jakie funkcje są dostępne w serwisie i jakie mogą być sposoby ich wykorzystania...

Brak komentarzy: